dodano: 20.08.2016 w kategorii:

25. rocznica beatyfikacji Błogosławionej Służącej

W sobotę 13 sierpnia 2016 r. przypada 25-ta rocznica beatyfikacji Anieli Salawy, krakowskiej służącej. Jej proste i szczere serce należało od dziecka należało do Boga. Była tercjarką franciszkańską..

anielka

Przyszła na świat 09.09.1881 r. w Sieprawiu, podkrakowskiej wiosce, w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. W domu rodzinnym nędzy nie było, ale nie było też dostatku. Wcześnie zaczęła pracować w domu i na polu. Była dzieckiem bardzo wrażliwym, ale po 7 roku życia zaczęła się zmieniać, z wybuchowej stawała się cicha, grzeczna i pokochała modlitwę. Do szkoły chodziła tylko dwa lata, gdzie nauczyła się czytać i pisać.

Rodzice wychowywali wszystkie dzieci w zasadach wiary katolickiej, szczególnie zaś matka, która mówiła nieraz dzieciom, że trzeba mało jeść a dużo się modlić i pracować. Bł. Aniela pasąc bydło dużo się modliła i jeszcze jako dziecko myślała o powołaniu pustelniczym i zakonnym, lecz z powodu słabego zdrowia planu tego nie mogła urzeczywistnić.

Ponadto słabość fizyczna bł. Anieli, która niepozwalana na ciężką pracę przy gospodarstwie na wsi, była przyczyną opuszczenia Sieprawia. Za przykładem swej starszej siostry Teresy, w 1897 r., gdy ukończyła 16 lat, udała się do Krakowa na służbę. Odtąd przez prawie 25 lat, aż do śmierci przebywała w Krakowie. Pod koniec życia pisała o pracy służącej, którą podjęła: W duchu czułam zawsze, od dziecka, że tylko będąc w najbardziej poniżonym stanie, odpowiem łasce Bożej. I dlatego obrałam stan służącej, wzgardziwszy szczęściem, które mi się nastręczało, ufna, że w tym stanie, tak upokarzającym, odpowiem żądaniu Boga. Kocham moją służbę, bo w niej mam wyborną sposobność wiele cierpieć, wiele pracować i wiele się modlić, a poza tym niczego na świecie nie szukam i nie pragnę.

Gdy miała 18 lat złożyła ślub czystości i oddała się całkowicie Bogu. Celem i treścią jej życia był Bóg, często korzystała ze spowiedzi, codziennie przystępowała do Komunii św., szukała światła dla swego życia religijnego w lekturze duchowej. W 1912 r. bł. Aniela wstąpiła do III zakonu św. Franciszka przy bazylice franciszkańskiej w Krakowie i tam złożyła profesję zakonną. Po kilku latach o. Henryk Górczany OFMConv odpowiedzialny za III zakon wymieniał bł. Anielę jako siostrę szczególnie wyrobioną duchowo i zdolną do pracy we wspólnocie franciszkańskiej. III zakon dopomógł jej w wypracowaniu własnego stylu ubóstwa. Ubóstwo jako stan służebny stało się „drogą” Anieli.

Kiedy od 1918 r. nie mogła już pracować z powodu postępującej choroby, wynajęła małą suterenę i tam spędziła ostatnie cztery lata życia wśród cierpień i modlitwy, wspomagana przez koleżanki, rodzinę i znajomych kapłanów. Mężnie znosiła w czasie choroby cierpienia duszy i ciała, nie skarżyła się nigdy na nie, prosiła tylko o modlitwę, aby je lepiej znosić mogła. Zmarła 12.03.1922 r., co sama przepowiedziała miesiąc wcześniej. Przed śmiercią doznawała napaści szatańskich, które mężnie odparła i całkowicie zwyciężyła.

13.08.1991 r. św. Jan Paweł II beatyfikował Anielę Salawę na krakowskim rynku. Na zakończenie powiedział: Ile razy modliłem się przy jej relikwiach, jak głęboko zapadły mi w pamięć, w serce te słowa: Panie! Żyję, bo każesz, umrę, kiedy chcesz, zbaw mnie, bo możesz. I jeszcze o swoim własnym powołaniu, a raczej o tym, które dał jej Bóg: Wobec duszy mojej Pan Bóg miał zamiary wielkie, stwarzając mnie na swój własny obraz.

Bł. Aniela była apostołką świecką w swoim środowisku, dla służących stała się matką i mistrzynią życia duchowego, dla osób wykształconych ciągłym przypomnieniem o wartościach nadprzyrodzonych. Nadto rozwinęła działalność charytatywną, zwłaszcza w czasie I wojny światowej. Niosła wsparcie rannym żołnierzom, którzy nazywali ją „świętą panienką”. Także pomagała członkom swojej rodziny jak i koleżankom, zwłaszcza pozbawionym pracy udzielając im strawy i dając inną pomoc materialną, natomiast biednych wspierała jałmużną. O postawie pełnej miłości do bliźnich świadczy wiele konkretnych faktów z jej życia, przytoczę jeden prosty przykład. Kiedy u pewnej rodziny, mieszkającej w tej samej kamienicy, urodziło się chore i zniekształcone fizycznie dziecko, matka rozmyślnie przestała je karmić, aby szybciej z głodu zmarło. Gdy dowiedziała się o tym Aniela, rezygnowała z własnej porcji mleka i potajemnie zanosiła temu dziecku.

Na zewnątrz życie bł. Anieli płynęło podobnie jak życie tylu służących, ale w istocie swej było ono inne. Dokładna w obowiązkach, uprzejma i życzliwa dla bliźnich, dzieląca się z ubogimi swoim pożywieniem i ciężko zapracowanym groszem, zatopiona w Bogu przez wewnętrzna modlitwę. Trzeba dodać, że była gorliwą czcicielką Matki Bożej, głęboki kult oddawała Najświętszemu Sakramentowi, z przejęciem i żarliwością rozważała Mękę Pańską. Oto najogólniejsze cechy jej duchowości.

Bł. Aniela była całkowicie oddana Bogu, niczego nie chciała Mu odmówić, gotowa była na wszelką ofiarę dla Niego, o czym świadczy jej akt ofiarowania, którego dokonała na miesiąc przed śmiercią: O Jezu w Najświętszym Sakramencie utajony! Łącząc z ofiarą życia i śmierci Twojej mnie całą, duszę z duszą Twoją, serce z sercem Twoim, ciało z ciałem Twoim, ofiaruję Ci przez ręce Niepokalanej Matki Twej, Królowej Polski, św. Józefa i świętych Twoich, wszystkie chwile życia mojego, wszystkie boleści i cierpienia, szczególnie wszystkie straszne palenia w gardle i języku. Ofiaruję Ci resztę życia, życie i śmierć w sprawie tej wielkiej, jaka się ma z woli Twej wykonać ku czci i chwale Twej w Polsce najpierw, a przez Polskę wśród wielkiego świata.

Przede wszystkim zabiegała o uporządkowanie swojego życia duchowego, wystrzegając się wszelkiego grzechu, o czym pisała: Często bardzo zostanę przez kilka godzin bez żadnego grzechu. Jest stan doświadczalny, niepojęta szczęśliwość, czułe pieszczoty, dziwna prostota. Ale zawsze przez ten czas jestem jako mała dziecina. A doznaję tym więcej szczęścia, że ja wiem, że ja już byłam dorosła i że zgrzeszyłam. Pan Bóg z wielkiej dobroci dał mi uczuć, jak Mu jest miła dusza taka, co nawet jest bez cienia niedoskonałości. Jaka swoboda, jaka czystość, jak nic zmysłowego! Innym razem napisała: Lepiej jest dla mnie znosić wszystkie cierpienia i udręczenia, i oschłości i pokój, i ciemności i głód, i zimno i wszystkie fizyczne cierpienia, niż najmniejszym grzechem Pana Boga obrazić. Bo cokolwiek cierpię, to mimo tego mam w duszy zadowolenie, a jak jestem w najmniejszej rzeczy niewierna to zaraz daje mi Pan Bóg poznać i odczuć zniewagę swojej świętości. A to odczuwam bardzo boleśnie, gorzej niż wszystkie cierpienia fizyczne i duchowe.

Dbała też o duchowe życie innych, o czym m.in. świadczy niebywały fakt przyjmowania na siebie cierpień innych, którzy z ich powodu złorzeczyli Bogu. Mamy udokumentowane trzy takie przypadki, wspomnę o jednym. Bł. Aniela spotykała często na jednej z krakowskich ulic przechodzącego człowieka chorego na raka. Pewnego razu miała widzieć Pana Jezusa dźwigającego ciężki krzyż i idącego za wyżej wymienionym chorym. Kiedy bł. Aniela zwróciła się z zapytaniem do Jezusa: Jezu dlaczego tak bardzo cierpisz taki krzyż dźwigając?, usłyszała odpowiedź: bo ten człowiek, któremu go dałem, niegodnie go nosi. Wówczas bł. Aniela poprosiła Jezusa, aby tę chorobę na nią zesłał, co też nastąpiło, a chory ów wyzdrowiał.

Zatem głęboko troska o duchowy rozwój własny i drugich, przez wystrzeganie się wszelkiego grzechu, który niszczy Boże życie w człowieku, czytelne świadectwo życia zjednoczonego z Bogiem, nauczanie nieumiejących, a gdy zachodziła potrzeba upominanie błądzących oraz bezgraniczna miłość do bliźnich, przez wrażliwość serca dostrzegającego najdrobniejsze ich potrzeby, aby mogli godnie żyć, w niełatwych czasach zaborów, I wojny światowej i okresu powojennego, to tylko niektóre cechy duchowości bł. Anieli Salawy.

ps/red.
http://www.franciszkanie.pl/artykuly/krakow-25-rocznica-beatyfikacji-blogoslawionej-sluzacej

Nasi darczyńcy

Copyright © 2015 Franciszkanska.pl
Projekt i wykonanie: PierwszaStronaMedalu.pl