Bracia na Franciszkańskiej

Klasztor i kościół

Franciszkanie osiedlili się w Krakowie w 1237 r. Zgodę wyraził biskup Wisław, a kapituła krakowska podarowała teren pod budowę. Biskup pozwolił na utworzenie ośrodka duszpasterskiego i z ofiar składanych przez wiernych został zbudowany kościół i klasztor – zatem fundator zbiorowy, jak to jest zresztą do dzisiaj, co nie wyklucza później wielkich dobrodziejów, w tym Bolesława Wstydliwego. Jest to jedyny klasztor na ziemiach polskich, który nieprzerwanie istnieje do naszych czasów.

Kościół franciszkański od początku był zbudowany na planie krzyża łacińskiego na wzór kościoła św. Franciszka w Viterbo. W 1249 r. odbyła się w klasztorze kapituła prowincjalna i ten rok przyjmuje się jako datę konsekracji kościoła. Koncepcja budowy kościoła od początku uwzględniała przestrzeń wschodnią świątyni, zbliżoną do kwadratu i przyległej od zachodu długiej prostokątnej nawy. W 1277 r. franciszkanie uzyskali od księżej Kingi nowy teren i wtedy powstała idea asymetrycznego, dwunawowego korpusu kościoła. Ta druga nawa, zbudowana po stronie północnej, tej samej długości co nawa główna, poza wschodnią częścią, pokrywa się z dzisiejszą kaplicą Męki Pańskiej. Obie te nawy prawdopodobnie połączone były arkadami rozpiętymi na filarach i osobno nakryte dwuspadowymi dachami.

W pierwszej połowie XV wieku przedłużono w kierunku wschodnim prezbiterium i zamknięto je trójboczną absydą. W tym samym czasie zostały zbudowane krużganki, głównie dla procesji eucharystycznych; połączyły one kaplice i budynki klasztorne w jedną całość. Krużganki przyciągają uwagę XV-wiecznymi freskami, wśród których unikalna tzw. Tłocznia Mistyczna, a także bogatą serią portretów biskupów krakowskich.

W swojej długoletniej historii, zarówno kościół jak i klasztor doznawały wielu klęsk i nieszczęść, jak kradzieże, rabunki, a zwłaszcza pożary, które miały miejsce w r. 1462, 1476, 1655, czy najbardziej niszczycielski w r. 1850. Po każdej z tych klęsk franciszkanie zawsze dźwigali z ruin, zarówno kościół jak i klasztor, aby mogły nadal pełnić swoją wyjątkową rolę w prowincji.

W 1895 r., wschodnia część kościoła otrzymała polichromię Stanisława Wyspiańskiego, głównie o motywach roślinnych. Wyspiański również jest autorem projektu wspaniałych witraży, które zostały wykonane w Insbrucku w latach 1899-1904. Wszystkie zachwycają, ale wyróżnia się potężny obraz Boga Ojca w chwili stwarzania świata, umieszczony nad chórem kościelnym. W latach 1904-1905, Tadeusz Popiel wykonał polichromię pozostałej części kościoła.

Na uwagę zasługują cztery sceny z życia św. Franciszka umieszczone w lunetach sklepień na ścianie północnej. Po przeciwnej stronie w trzech gotyckich oknach z maswerkami znajdują się kolorowe witraże o motywach roślinnych, projektu T. Popiela.

Z kościołem są złączone trzy kaplice: Bł. Salomei z jej relikwiami. W tej kaplicy pochowany jest także brat bł. Salomei książę Bolesław Wstydliwy, wielki dobroczyńca klasztoru. Drugą jest kaplica Męki Pańskiej. Przy niej istnieje Arcybractwo o tej samej nazwie, założone przez biskupa krakowskiego, Marcina Szyszkowskiego w 1595 r. Artysta Józef Mehoffer, do tej kaplicy, w latach 1933-1946, namalował obrazy drogi krzyżowej.

Znajduje się w niej również grób-sarkofag z relikwiami bł. Anieli Salawy, beatyfikowanej przez Ojca św. Jana Pawła II na Rynku w Krakowie, 13 sierpnia 1991 r. Trzecia kaplica Matki Bożej Bolesnej, została utworzona z północnego ramienia XV-wiecznych krużganków, z zachowanym gotyckim żebrowaniem sklepienia. W kaplicy znajduje się cudowny obraz Smętnej Dobrodziejki Krakowa z pierwszej połowy XV wieku. Obraz ten został ukoronowany koronami papieskimi przez biskupa krakowskiego kardynała Jana Puzynę, 20 września 1908 r. Piękną polichromię w tej kaplicy wykonali w 1897 r. Piotr Niziński i Stefan Matejko.

W ciągu długiej, a burzliwej historii kościoła i klasztoru zaginęły dokumenty świadczące o konsekracji kościoła, dlatego zdecydowano się na ponowną konsekrację, której dokonał 14 czerwca 1908 r. biskup pomocniczy w Krakowie, Anatol Nowak. 23 lutego 1920 r. kościół, jako jeden z pierwszych w Krakowie, został wyróżniony tytułem bazyliki mniejszej.

W pierwszych latach niepodległości, w klasztorze krakowskim rozpoczął swoją wydawniczą działalność św. Maksymilian Kolbe. Stąd wydawnictwo przeniósł do Grodna.

W czasie okupacji niemieckiej, po umieszczeniu na Wawelu rezydencji Generalnego Gubernatora, Katedra Wawelska została zamknięta, i wtedy bazylika św. Franciszka służyła biskupom krakowskim za miejsce sprawowania liturgii.

Bardzo często modlił się tutaj kardynał Karol Wojtyła. Już jako Ojciec św. Jan Paweł II dwukrotnie nawiedził bazylikę: 9 czerwca 1979 r. i 13 sierpnia 1991 r., po beatyfikacji Anieli Salawy, gdzie modlił się przy jej relikwiach w kaplicy Męki Pańskiej.

bazylika


Pożar Bazyliki 

Rozpoczęliśmy kolejną (1948-1949; 1986-1987; 2020-…?) renowację franciszkańskiej Bazyliki.

Przez podjęte działania wspólnie z SKOZK-iem chcemy na nowo przywrócić pierwotne piękno tego zabytkowego wnętrza z witrażami i polichromią Stanisława Wyspiańskiego i Tadeusza Popiela. Nie byłoby to możliwe bez dotacji ze strony SKOZK-u i pomocy finansowej wszystkich tych, którym zależy na pięknie tego miejsca. Za wszelki dar serdecznie dziękujemy.

W związku z tym postanowiłem przybliżyć Państwu nie tyle historię bazyliki, co jej wnętrze tak cudownie ozdobione pracą St. Wyspiańskiego i wielu innych artystów. A zatem na początek: skąd w bazylice polichromia Stanisława Wyspiańskiego i Tadeusza Popiela, czy prace Jana Matejki i innych artystów, które ją przyozdobiły?

Wszystko zaczęło się wielkim pożarem Krakowa. Jak wiadomo, 18 lipca 1850 roku w Krakowie wybuchł pożar, który trwał kilka dni i strawił dużą część miasta. Rozpoczął się na ulicy Dolnych Młynów i przez ul. Krupniczą dotarł do Rynku Głównego, ulic Grodzkiej, Franciszkańskiej, do Placu Dominikańskiego, a dalej do ulicy św. Gertrudy.

Pożar był ogromny. paliło się niemal całe miasto. W jego wyniku zniszczone zostały 4 kościoły (św. Trójcy, św. Franciszka, św. Józefa i unicki św. Norberta), 2 klasztory, kilka pałaców i 153 budynki.

Spalił się wówczas pałac biskupi.

Spalił się także nasz kościół św. Franciszka (od 1910 roku noszący tytuł Bazyliki).

Od gmachu i domu Starostwa na ulicy Brackiej zewnątrz przez dach, wewnątrz przez okna zajmuje się płomieniami kościół franciszkanów. W przeciągu trzech minut ogień od wielkich organów dostał się do wielkiego ołtarza. Po gankach od klasztoru wiodących wzdłuż muru zajmował w przechodzie ławki, ołtarze, pomniki; obrazy spłonęły w mgnieniu oka – jak nitka pajęczyny. Kruszyły się ołtarze, pękały filary, wieża załamała się z trzaskiem, jęknęło sklepienie, dach zapadł się a ogień poszedł na klasztor. (Historya pożaru miasta Krakowa)

Spaliło się wszystko. Oto widok od strony ul. Brackiej. Na rycinie widać: w narożniku pomiędzy prezbiterium a transeptem kaplica bł. Salomei, a na prawo od niej, przed północną elewacją transeptu, klasycystyczna kruchta, zburzona w pierwszej fazie odbudowy kościoła po pożarze w r. 1850. Jej elewacja frontowa ujęta parami lizen i zwieńczona belkowaniem, na którym opiera sią trójkątny przyczółek, z wejściem i półkoliście zamkniętym oknem na osi. Zachowana dekoracja architektoniczna w postaci płonących wazonów flankujących przyczółek oraz elementów rzeźbiarskich w tympanonie i nad wejściem.

Krucha ta przed pożarem mogła wyglądać tak, jak przybliża obraz M. Zalewskiego, pt. Krużganek kościoła Franciszkanów. Widzimy tu sklepione wnętrze z kamienną posadzką, nieco obniżoną w stosunku do poziomu ulicy, z lewej schodki prowadzące do wejścia. Na ścianie, w głębi, renesansowa tablica nagrobna niezidentyfikowanego biskupa, a przy ścianie znajduje się ława. Z prawej portal, obok kropielnica. Nad portalem epitafium z portretem zmarłego. We wnętrzu kilka postaci w historycznych strojach, m.in. rycerz w rozmowie z zakonnikiem stojącym przy portalu.

Natomiast po pożarze widzimy pomieszczenie nakryte sklepieniem kolebkowo-krzyżowym, które było mniejsze od obecnej kruchty, bowiem część zachodnia była oddzielona murem i przynależała do zakrystii kaplicy Męki Pańskiej (Karwacki, Pamiętniki).

Po lewej pozbawione drzwi wejście do kruchty z kościoła, nad prześwitem profilowane nadproże, z marmurową kropielnicą w kształcę puklowanej misy stojącej na postumencie i cokole. Nad kropielnicą godło franciszkańskie.

Po prawej renesansowy w formie, pochodzący z XVI wieku nagrobek nieznanego mężczyzny. Ustawiona ukośnie piaskowcowa płyta z płaskorzeźbioną postacią zmarłego leżącego w pozie sansovinowskiej i z herbem, zwieńczona prostokątną płytą bez inskrypcji, flankowaną wolutami i sterczynami. Nad nagrobkiem malowidło ścienne.

Ogień, który objął wnętrze kościoła strawił całe jego wyposażenie, co więcej zniszczone zostało sklepienie prezbiterium i transeptu. Spalił się wówczas marmurowy ołtarz główny z 1597 roku. Miał trzy kondygnacje. W środkowej znajdował się obraz przedstawiający Stygmatyzację św. Franciszka (w srebrnej sukience), wyżej zaś obraz Trójcy Świętej. Po bokach, w czterech półkolistych niszach, ustawione były figury świętych. Na mensie z czarnego marmuru znajdowała się płaskorzeźba Arma Christi. Spaliły się słynne wówczas w całej Polsce stalle, wykonane przez brata Antoniego Szwacha (wykładane były hebanem, macicą perłową i srebrem) i obrazy Dolabelli Sąd Ostateczny oraz Chrystus gromiący grzeszników. Uległy zniszczeniu wszystkie pozostałe ołtarze w transepcie i nawie głównej, w tym ołtarz Miłosierdzia, w którym były otoczone czcią figury Jezusa Miłosiernego i Matki Bożej (obie naturalnej wielkości). Przepadły także portrety papieży malowane al fresco, drewniane posągi Apostołów, ustawione parami przy pilastrach nawy, jak i organy z XVII wieku, określane jako największe w Krakowie. Ogień strawił ponadto liczne nagrobki, wśród nich wykonaną z czerwonego marmuru, płytę nagrobną Eufemii (Femki) Borkowej, żony stolnika Jana Borka (zmarłej w 1373 roku), epitafium Marcina Wybranowskiego z 1638 roku czy nagrobek Sebastiana Petrycego, lekarza i profesora Akademii Krakowskiej (na zdjęciu poniżej; źródło: wikipedia.org).

Jedynie kaplice i zakrystia uniknęły większych zniszczeń. Zabudowania klasztorne także zostały spalone, w tym cenna biblioteka, poza krużgankami.

Ten stan ukażą nam akwarele skopiowane przez Helenę Falkiewicz z Tek Dukiewicza (Biblioteka UJ). Widać na nich ogrom zniszczenia, ale pozwalają one nam także odtworzyć stan wnętrza przed pożarem.

Pierwsza akwarela przestawia prezbiterium z ołtarzem głównym po pożarze: Dwa wschodnie przęsła prezbiterium nakryte sklepieniem żebrowym. Ostrołukowe okna, zamurowane są do połowy wysokości, a za ołtarzem prawie całkowicie; jest tylko okrągły świetlik. Z ołtarza, z którego „spadły przepalone marmury, został tylko murowany szkielet” (Karwacki, Pamiętniki). Ołtarz ten był jedną z najpiękniejszych ozdób tej świątyni; „struktury piekney y kostowney” (…) wspaniały, cały z różowego marmuru, wystawiony w 1597 przez prowincjała o. Donata Caputo, później przez następców odnawiany. „Piękne kolumny marmurowe wznosiły się we trzy piętra, sięgając aż do szczytów sklepienia” (Pruszcz). W środku, w wnęce był obraz Stygmatyzacji św. Franciszka, w srebrnej sukience, wyżej obraz św. Trójcy, w półkolistych niszach po bokach posągi świętych. Mensa marmurowa z wyobrażeniem Męki Pańskiej. Ołtarz otaczały stalle. Przy prawej krawędzi widoku – wejście do zakrystii. Przed ołtarzem boki kamienne.

To zachodnie ramię transeptu po pożarze. Na filar spływają dwubarwne gurty. Na prawo dwa stopnie znaczą, gdzie znajdował się drewniany ołtarz św. Antoniego. „Za solonym ołtarzem św. Antoniego, stojącym obok teraźniejszych drzwi do zakrystii, okazał się kamień ze śladem starożytnej rzeźby, lezącego rycerza i ze śladem jakichś nieczytelnych dziś liter” (Mączyński, 1854). Ciemna płyta wmurowana jest nisko, przy samej posadzce. Wyżej na ścianie nagrobek Sebastiana Petrycego, zm. 1616. Nad nim, tu nad oknem, epitafium Wybranowskiego z r. 1638. W górnej części wschodniej ściany wysokie okno. W narożniku południowo-wschodnim transeptu ołtarz św. Bonawentury, a potem ołtarz Miłosierdzia, przeniesiony tutaj przed 1845. Widoczna na zdjęciu kamienna mensa zdobiona arkadowymi blendami. Dalej, na południowej ścianie – nagrobek Femki Borkowej, a nad nim epitafium Zawadów.

Przed pożarem wnętrze miało wystrój barokowy, nadany mu podczas odbudowy po roku 1655. 17 lipca 1850 r. ogień dostał się do kościoła z przylegających do świątyni od zachodu stajen biskupich. Przeszedł od wielkich organów do wielkiego ołtarza. „Spłonęło całe wewnętrzne urządzenie do służby bożej, a mianowicie ołtarzów dziewięć, razem i wielki ołtarz”, wszystkie ozdobne i z pięknymi obrazami (Grabowski 1822). „Zleciały wszystkie alfresca (…) wszystkie obrazy, w które ten kościół był tak bogaty spłonęły (…) zgorzały portrety wszystkich papieżów na ścianie alfresco malowane” (Wyszkowski, Historia pożaru) duże, drewniane posągi apostołów ustawione parami przy pilastrach pomiędzy ołtarzami oraz duże i małe organy.

Akwarela pokazuje ten smutny stan kościoła. Wnętrze zostało już uporządkowane z gruzów. Widoczne w lunetach okna (później zamurowane). Na sklepieniu nie widać już śladu polichromii Andrzeja Radwańskiego z 1757 roku. Posadzka marmurowa z płyt kwadratowych, czarnych i białych. Widoczne wnęki przy ścianach. Ślady malowideł. Pozostałości po ołtarzach

Widok pogorzeliska kościoła rodził przygnębienie, poczucie bezradności, a nawet beznadziejności. Pojawiły się głosy, aby kościoła już nie odbudowywać; co najwyżej wybudować inny – mniejszy. Przełomem stało się nabożeństwo odprawione w ocalałej kaplicy M. Bożej Bolesnej (północne ramie krużganków), podczas którego płomienne i jak się okazało „wpływowe” kazanie wygłosił 22 sierpnia 1850 ks. Karol Antoniewicz, jezuita. Zatem…

odbudowa!. Zbierano fundusze, dyskutowano nad koncepcją odbudowy, robiono projekty. Nad całością prac w tym pierwszym okresie czuwał gwardian (przełożony) klasztoru, o. Damazy Zielewicz wraz Dyrektorem Budownictwa Karolem Kremerem (1850-1859) we współpracy z kurialnym Dozorem kościoła Franciszkanów. Z tego okresu prac pochodzi prezentowany projekt odbudowy Feliksa Księżarskiego. Działania te doprowadziły, że już 31 grudnia 1853 roku w nowo odbudowanym kościele odbyło się pierwsze nabożeństwo. Kościół jednak wymagał dalszych prac adaptacyjnych, które nadal prowadzono pod kierunkiem już Władysława Ekielskiego i Karola Knausa. Wprowadzano wyposażenie wnętrza. Aż przyszedł czas na….

 

 


 

Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

Krakowska Bazylika św. Franciszka z Asyżu jest równocześnie Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, zwanej Smętną (tzn. Smutną) Dobrodziejką Krakowa. Szczególnym bowiem kultem otaczany jest tutaj wizerunek Matki Bożej nieznanego artysty z XIV wieku, umieszczony w kaplicy o tym samym imieniu, wydzielonej z północnego ramienia krużganków (1879 r.).

Jedną z zasadniczych cech duchowości św. Franciszka z Asyżu był kult pasyjny, zawsze bardzo żywy w zakonie franciszkańskim. Już w XV wieku, przy krakowskim kościele istniało stowarzyszenie czcicieli Pana Jezusa Cierpiącego i Matki Bożej Bolesnej. Jego kontynuatorem było Arcybractwo Męki Pańskiej (od 1595 roku), o powszechnie używanej nazwie polskiej “Bractwo Politowania Męki Jezusowej i Bolesnej Matki Jego Dziewice Maryi”. Po rozbiorach znalazło się ono w upadku.

Wówczas coraz szersze kręgi zataczał kult Matki Bożej Bolesnej, skupiony wokół Jej cudownego wizerunku w krakowskim kościele franciszkańskim.

Wyrazem tego kultu było pozwolenie na erekcję Bractwa Matki Bożej Bolesnej, wystawione przez generała serwitów o. Jana Anioła Mondaniego (27.I.1881), które aprobował biskup krakowski Albin Dunajewski (5.II.1881). Bractwo wówczas nie zostało jednak erygowane. 6 kwietnia 1892 roku generał serwitów o. Andrzej Corrado potwierdził poprzednie zezwolenie, które powtórnie podpisał Albin Dunajewski, wówczas już kardynał. Na tej podstawie gwardian krakowski o. Daniel Bieleń dokonał erekcji bractwa pod nazwą “7 Boleści Najświętszej Marii Panny”. Uroczystość odbyła się w kaplicy Matki Bożej Bolesnej dnia 17 lipca 1892 roku.

Od tego czasu bractwo zawsze ma swego promotora w osobie jednego z ojców krakowskiego klasztoru. Jego zadaniem jest przyjmowanie do bractwa, prowadzenie księgi wpisowej, poświęcanie koronek i szkaplerzy Matki Bożej Bolesnej, odprawianie nabożeństw brackich. Bractwo nie miało jednak, i nadal nie ma, ścisłej organizacji, a więc stałej administracji, statutów. Nie organizuje również zebrań. Po swoim powstaniu, w okresie zaborów, było to zresztą niemożliwe, gdyż członkowie bractwa byli rozsiani po wszystkich ziemiach polskich, a nawet poza jej granicami. Bractwo stanowi zatem rodzaj luźnego stowarzyszenia, zatwierdzonego przez władzę kościelną. Jego członkowie, poprzez rozpamiętywanie męki Chrystusa i boleści Jego Matki, mieli się animować do godnego i szlachetnego życia i szerzyć ten kult w swoim otoczeniu. Jeszcze w XIX wieku wydano podręcznik, rodzaj modlitewnika, gdzie, obok przywilejów i obowiązków członków bractwa, zamieszczono modlitwy i pieśni stosowane w czasie nabożeństw brackich. W dniu przyjęcia do bractwa, członkowie przystępują do spowiedzi świętej i przyjmują Komunię świętą oraz szkaplerz, który zawsze muszą nosić. Dla uczczenia siedmiu boleści Matki Bożej członkowie bractwa odmawiają siedem razy “Ojcze Nasz” i siedem razy “Zdrowaś Mario”, a w niedzielę lub w piątek odmawiają koronkę do siedmiu boleści NMP. Trzecia niedziela miesiąca stanowi święto bractwa, a szczególnym przywilejem cieszy się trzecia niedziela września. Wówczas bowiem członkowie bractwa mogą uzyskać odpust zupełny za każdorazowe nawiedzenie kaplicy Matki Bożej Bolesnej i odmówienie wyznaczonej modlitwy. Już w 1895 roku biskup Jan Puzyna udzielił pozwolenia na wystawienie w monstrancji Najświętszego Sakramentu w wyznaczonych okolicznościach. Bractwo uczestniczy również we wszystkich łaskach i przywilejach zakonu franciszkańskiego, modląc się za niego.

Od momentu powstania, do bractwa zapisano około 30 tysięcy członków, z czego zdecydowaną większość kobiet. Wśród nich na uwagę zasługuje Marianna Kolbe, matka św. Maksymiliana oraz bł. Aniela Salawa i jej siostra Katarzyna. Najwięcej osób wpisało się w roku 1908. Wówczas to obraz został koronowany przez kardynała Jana Puzynę (20.IX) koroną papieską, wzorowaną na koronie andegaweńskiej św. Jadwigi Królowej.

Odpusty:

15 września – Matki Bożej Bolesnej
Specjalne nabożeństwo, tzw. “Dróżki” – w trzecie niedziele marca, czerwca, września i grudnia (godz. 17.15)

 


 

Nasza świątynia Bazyliką

BENEDYKT XV, PAPIEŻ
List apostolski
Cracoviae in Polonia
Wyróżnienie Kościoła św. Franciszka z Asyżu Braci Mniejszych Konwentualnych
godnością i tytułem Bazyliki Mniejszej

Na wieczną rzeczy pamiątkę. – W Krakowie w Polsce wznosi się świątynia z przylegającym do niej klasztorem, która jaśniejąc zarówno swą starożytnością, jak również wspaniałością budowli, jak również kunsztem pomników, jak również prawdziwą pobożnością chrześcijańskiego ludu, słusznie i zasłużenie zaliczana jest pomiędzy znamienitsze świątynie Polski. Zakonna rodzina Braci Mniejszych Konwentualnych uznaję ją i czci jako matkę i żywicielkę wszystkich kościołów swojego Zakonu w Polsce. Rzeczywiście bowiem ta święta budowla jako pierwsza w królestwie Polski przyjęła Braci Konwentualnych i posłała ich do zakładania innych kościołów w prowincjach tegoż królestwa. Stąd pierwsi z polskiego rodu Bracia Mniejsi Konwentualni przesiąknięci boskimi i ludzkimi umiejętnościami oraz wiedzeni gorliwością o szerzenie wiary, udali się do odległych ziem Litwy i Rusi jako biegli robotnicy na żniwie Pana, z których niejedni nie zawahali się zrosić krwią jakże srogiego zasiewu, wychodząc naprzeciw chwalebnemu męczeństwu dla imienia Chrystusa.
Kościół wzniesiony przez króla Bolesława Wstydliwego w roku 1252 i podarowany Braciom Konwentualnym, uprzednio dedykowany został Najświętszemu Ciału Chrystusa, a następnie przyjął tytuł św. Franciszka z Asyżu. Tenże kościół w ciągu wieków Krakowscy Biskupi i Królowie Polski oraz dostojnicy ubogacali nowymi ciągłymi dziełami i obdarzyli szczególnymi przywilejami. Miło także wspomnieć to, że sam kościół, chociaż dotknięty tragicznymi kolejami losu, bo co dopiero złupiony nieprzyjazną ręką, co dopiero strawiony pożarem, mimo to nigdy nie został doszczętnie zniszczony oraz zapomniany, a w krótkim czasie, dzięki Bożej przychylności, powrócił do pierwotnego blasku. W połowie co dopiero minionego wieku zniszczył go straszny pożar, lecz dzięki natychmiast wyproszonym od wszystkich obywateli datkom, odbudowany od fundamentów, jaśnieje obecnie nowym i większym blaskiem.
Napełniona zadziwiającymi pomnikami sztuki oraz bogatymi i drogocennymi sprzętami liturgicznymi ta święta budowla uszlachetniona jest doczesnymi szczątkami bardzo wielu niebiańskich Błogosławionych. W niej przechowywane są ciała Braci Mniejszych Konwentualnych zamordowanych z nienawiści do wiary przez Tatarów; tamże znajdują się również groby wielu pobożnych Książąt Polski, a przede wszystkim grób króla Bolesława Wstydliwego. W przesławnej kaplicy tejże świątyni znajduje się bardzo starożytny obraz Bolesnej Dziewicy namalowany na drewnie, słynący z wielu cudów i niebiańskich znaków, otaczany bardzo wielką czcią odwiedzającego ludu. Dla zobaczenia tegoż obrazu, napływają wierni nawet z najdalszych regionów. Rzeczywiście, gdy umiłowany syn Marian Sobolewski, kustosz Konwentu i rektor kościoła Braci Mniejszych Konwentualnych w Krakowie, za zgodą Przełożonych, który wyrażając prośby wszystkich Braci właśnie odradzającej się Prowincji Polskiej, błagał Nas w usilnych prośbach, abyśmy ten kościół św. Franciszka z Asyżu raczyli podnieść do godności Bazyliki Mniejszej. My, mając na względzie chwalebną pamięć owej sławetnej świątyni, uznaliśmy, aby życzliwie przychylić się ku tym prośbom. Ponieważ tak się rzeczy mają, po zasięgnięciu rady u Najprzewielebniejszych Świętego Kościoła Kardynałów, mających pieczę nad Świętymi Obrzędami, Naszą Apostolską władzą, mocą niniejszego pisma na zawsze, kościół obejmowany klasztorem, dedykowany ku czci św. Franciszka z Asyżu w mieście Krakowie, ozdabiamy tytułem i godnością Bazyliki Mniejszej z zachowaniem szczególnych przywilejów i godności jej udzielonych, które z prawa należą się Bazylikom Mniejszym tegoż Miasta Matki.
Tychże udzielamy i te ogłaszamy, postanawiając, aby niniejszy Nasz List był i zawsze pozostał prawomocny, zobowiązujący i skuteczny oraz wydał swoje pełne i trwałe owoce; a ponadto, aby tak teraz, jak i też w przyszłości przyszedł z jak największą pomocą tym, do których się dziś odnosi lub będzie się mógł kiedyś odnosić. Dlatego zgodnie z prawem należy osądzać i stanowczo określić w sprawach uprzednio przedstawionych, że od tej chwili będzie też sprzecznym i próżnym, jeśli w tych sprawach zdarzy się cokolwiek przeciwnego [temu postanowieniu] na skutek świadomych lub nieświadomych wysiłków podejmowanych przez kogokolwiek lub przez jakąkolwiek władzę.
Bez względu na jakiekolwiek przeciwne zarządzenia.

Dano w Rzymie u świętego Piotra pod pierścieniem Rybaka, dnia 23 lutego 1920, w szóstym roku Naszego Pontyfikatu.
KS. KARD. GASPARRI

List-apostolski

Nasi darczyńcy

Copyright © 2015 Franciszkanska.pl
Projekt i wykonanie: PierwszaStronaMedalu.pl